Start
I wreszcie ruszyliśmy...
Poszukiwania projektu trwały przeszło rok.Zadowolenie z wyboru-tak 93%, ale jest to projekt najbliższy temu czego szukaliśmy. Probowalisy z projektem indywidualnym- bezsuktecznie. Dlatego będą to Bergamotki lekko zmodyfikowane.
Budujemy (a przynajmniej staramy się) systemem super gospodarczym!
Rozpoczeliśmy 4lipca od gięcia stali (strzemion-przeszło 600szt).
5lipca-wykopy i od razu problemy... błąd z ustaleniem głębokości wykopów. Koparka wybrała o jakies 15-25cm za głęboko. Na całe szczęscie tylko ławy pod garażem (2szt) +jedna w srodku. Zamówiłam pospółke, zagęściliśmy ręcznie warstwami po 5cm. Warunki geologiczne działki-idealne. "bedzie dobrze" ;)
Na następny dzień wylaliśmy chudziaka- weszło prawie 6kubików.
Kolejny etap- zbrojenie ław fundamentowych. Oj, jestem bardzo wrażliwa na zbrojenie i niestety trochę z tym zeszło... mam wrażenie, że powszechnie w budowie domków jednorodzinych nie stosuje się dozbrajania narożników, uciąglenie zbrojenia wykonuje się metodą spontaniczną, wszelkie wolne odcinki pozostawia się wolne bez zakończenia. U nas tak nie było! zeszło 2bite dni zbrojenia przez 2osoby, ale jest dobrze!
Wprowadziłam dwie modyfikacje- jeden z kominów (od kominka) został powiększony, tak, aby możliwe było jego ewentualne obrócenie. Jest to jeszcze nie do końca przemyślane, zatem na wszelki wypadek został powiększony. Druga zmiana to możliwość ewentualnej rezygnacji ze ściany nośnej oddzielającej kuchnie od salonu na rzecz słupa na końcu (na wysokości rawędzi scodów)- trzeba było zrobić stópke na rogu.
Aha, i trzecia zmiana- fundament pod pierwszy stopień schodów (jest szansa, że beda one monolityczne, chociaż marze o stali ze szkłem, ale zobaczymy jak finanse pozwolą...).
Koszt tych zmian naprawdę niewielki (właściwie cene zrobił tylko fundament pod pierwszy stopień..)
W sobote niepotrzeby wydatek- zakup foli do przykrycia wykopów. Pomimo konstrukcji imitującej "daszek", porobiły się stawki, wiatr folie powyrywał. ale to nic- wykorzysta się ją później na izolacje.
We wtorek zalaliśmy wreszcie ławy fundamentowe :)
Czas na ściany. I tu kolejny dylemat. Założenie było, aby samemu zbijać blaty, jednakże okazało się, że do baaardzo dużo roboty, a i na śruby do skęcaniapójdzie troche pieniążków. I co robić? Zbijać czy zastosować bloczki szalunkowe. Murowanie z bloczków betonowych nie bardzo mi się podoba (jako miłośniczce żelbetu), chociaż na takiej głębokości i przy takim gruncie można by było. Ale koszt porónywalny. Za moolit zapłace niecałe 5tyś za beton + 1000-1200zł za dodatkową stal. Bloczki wyliczyli mi, że zapłace 6500zł+zaprawa. Cały czas wahając się co zrobić (bloczki szalunkowe czy zbijamy) postanowiłam poświęcić jeden dzień na próbe "ciesielki". I dobrze- bo wyszedł sąsiad i powiedział, że ma gotowe, systemowe szalunki w garażu, żebyśmy to sobie wzieli :) niestety nie wystarczy ich na całość. Ale zawsze coś! Przede wszystkim będzie to stanowić fajne usztywnienie! Bo głównie to bałam się, żeby tych "home made" nie rozepchało na dole...
Obecnie jestesmy na etapnie przygotowywania szalunków....
Kończe pisanie i siadam do rozplanowania szalunków :)